NIECH SCZEZNĄ ARTYŚCI, ostatnie dzieło Kantora, było kolejnym sukcesem, kontynuacją jego filozofii, jego stylu teatralnego, jego "obsesji" wreszcie. Było - jak pisano i komentowano - dopełnieniem dwu poprzednich realizacji. "Tadeusz Kantor kroczy dalej na drodze swego ciemnego teatru-misterium, teatru śmierci, poruszającego się nieustannie gdzieś na wielkiej, pustej przestrzeni, pomiędzy nihilizmem a pełną wątpliwości wiarą". Przedstawienie odbyło się w miejscu dość niezwykłym, o bardzo szczególnej atmosferze: na dalekich peryferiach Norymbergi, w wielkiej, ponurej, od dawna nie używanej odlewni. (Notabene władze miejskie, ambitne w swych zamierzeniach kulturalnych, zastanawiają się nad przejęciem tego szczególnego pomieszczenia na własność). Tu rozgrywa się - jak ją nazwał sam autor - revue: wśród krzyży, skrzyń, desek, krzeseł pojawia się upiorny korowód postaci: JA dzieciństwa Kantora na dziecinnym wózeczku, g
Tytuł oryginalny
Niech sczezną artyści korespondencja teatralna z Norymbergi
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 2099