Pierwszą część wielkiego tryptyku Tadeusza Kantora, czyli "Umarłą klasę" utrwalił na ekranie Andrzej Wajdę, następnie kamerami TV zarejestrowano spektakl "Wielopole, Wielopole"; dzięki inicjatywom teatru "Dwójki" mogliśmy obejrzeć także ostatni człon tryptyku, "Niech sczezną artyści". Po prapremierach tego spektaklu - w Norymberdze i Krakowie przed trzema laty - zauważono, że "Niech sczezną artyści" jest tylko repliką "Wielopola". Mimo wielu wspólnych elementów obu kompozycji, nie jest to jednak proste zwielokrotnienie tej samej wizji. Tym razem Kantorowskie klisze pamięci ulegają wyostrzeniu przez eliminację. W porównaniu z "Wielopolem" trzeci człon tryptyku nie zawiera już tylu znaków i symboli określających czasowy i geograficzny ślad przywoływanej przeszłości. Owej galicyjsko-polsko-żydowskiej rodzajowości świata, który rozdarła i rozproszkowała lawina pierwszej wojny światowej. "Niech sczezną artyści" ma wymiar bardziej uniwersalny -
Tytuł oryginalny
Niech sczezną artyści
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 30