EN

9.02.1986 Wersja do druku

Niech sczezną (...) Artyści

Jeżeli dzieło sztuki natychmiast po­drywa, a później stopniowo rozbu­dowuje się w wyobraźni i świadomości znaczy to, że mamy do czynienia z ar­cydziełem. Przepraszam za to słowo, żenujące bo nadużyte, podobnie jak nadużywane bywają słowa: sztuka, twórczość, artysta, awangarda... wol­ność. Ten szkic będzie raczej próbą sięgnięcia do wyobraźni i świadomość poruszonej Kantorowym teatrem śmier­ci, niż recenzją z premiery, a tym mniej komentarzem. Napisał go sam autor i tylko on ma do tego prawo. Ostatni spektakl Kantora, to rewia przewrotnych, bo odwracalnych i wie­lokrotnie odwracanych sytuacji i po­staci, zarazem śmiesznych, wzruszają­cych i groźnych. Każda z nich jest dziełem dla siebie. Widz jest dosłow­nie rozrywany w miarę ich przyby­wania na scenie nie wie już czy pa­trzeć na przedsiębiorcę - dozorcę po­grzebowego, czy na ustawianie niebo­szczyka - postaci jakby z Malczew­ski

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niech sczezną (...) Artyści

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 6

Autor:

Marek Rostworowski

Data:

09.02.1986

Realizacje repertuarowe