Ilość menedżerów teatru w Polsce jest obecnie chyba rekordowa w skali świata - w felietonie dla e-teatru pisze Paweł Wodziński.
Na portalu e-teatr znalazłem wypowiedź Joanny Nawrockiej: "W Polsce jest taki sztuczny podział, że teatr musi mieć dyrektora naczelnego i artystycznego. Tymczasem wielu osobom udaje się z sukcesem prowadzić instytucje organizacyjnie i programowo. Na Zachodzie to wręcz standard. Dobry menedżer instytucji sztuki wcale nie musi być artystą. Wystarczy, że zna się na branży, potrafi ocenić sztukę, z którą się styka, umie ułożyć program". Od jakiegoś czasu czytam w różnych miejscach wypowiedzi na temat możliwości działania menedżerów kultury w teatrze i kuratorskiego sposobu prowadzenia teatru. Ale do tej pory nikt tak wyraźnie nie powiedział, że artysta będący dyrektorem teatru jest w zasadzie zbędny. Sam zastanawiam się, na ile system kuratorski, sprawdzony w sztukach wizualnych, sprawdziłby się też w teatrze. Mój dobry znajomy, wybitny kurator, kierujący wielkimi galeriami, twierdzi, że takiej możliwości nie ma. Pomiędzy obydwoma dziedz