Jabłoń, która tak obiecująco wschodziła, poskręcała gałęzie w wichrach i mrozach, jakie przechodziły nad ziemią. Wywołana po dwudziestu latach niesie echa spektaklu-legendy. Wtedy krzepkiego i pełnego otuchy, dziś zanurzonego w nostalgiach za odeszła bezpowrotnie młodością przypisaną jej ufnością. Teatr Współczesny w roku 1995 wyśpiewuje Polskę doświadczeńszą o lekcję historii, i jej uczniów z pokoleń, które z drzewa dobra i zła po równi brały owoce różnych wartości. Spektakl Agnieszki Osieckiej i Krzysztofa Zaleskiego, obdarzony wieloma pięknościami, bawi ile trzeba w musicalu, i tak jak trzeba, w polskiej odmianie - jakżeby inaczej - przynosi rozrzewnienie, smutek i refleksję. O kim ta refleksja? O Polsce oczywiście, bo na nią, żebyśmy nie wiem jak się tego wypierali, wszyscy jesteśmy skazani. Czy można więcej wymagać od rewii? No, oczywiście, można i trzeba wymagać artyzmu. Od wszystkich - więc od reżysera, od muzyków, sceno
Tytuł oryginalny
"Niech no tylko zakwitną jabłonie"
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 14