"Jabłonie..." znów we Wrocławiu! Znów, bo w roku 1964 na Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych śpiewogra Agnieszki Osieckiej zdobyła główną nagrodę. Niektórzy wówczas mocno wydziwiali na ten werdykt, bo "co to za dramat". Dramat był taki, że właściwie nie było normalnej sztuki, którą można byłoby ze spokojnym sumieniem nagrodzić. Wygrały "Jabłonie..." przy pełnym, aplauzie publiczności. Młodsza o 20 lat wersja miała również dwie części. Klimat zakodowany w piosenkach dwudziestolecia międzywojennego zderzał się z nastrojami, wypaczeniami i nadziejami dwudziestu lat powojennych. Jak reagowała widownia na sekwencję o latach pięćdziesiątych, które jeszcze świeżo tkwiły wszystkim w świadomości, pamiętają ci, którzy ten spektakl wtedy oglądali. W dwadzieścia lat później do tytułu "Niech no tylko zakwitną jabłonie" dodano trzy wykrzykniki i obok nazwiska autorki pierwszej składanki pojawiło się też nazwisko reżysera premiery z ro
Tytuł oryginalny
Niech no tylko... z nutą goryczy
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 243