W czasie pobytu w Polsce w czerwcu wybrałam się do Teatru Narodowego na "Nie-boską komedię" Zygmunta Krasińskiego. Spektakl był wielkim rozczarowaniem. "Nie-boska" została zrewidowana do niepoznania przez wycięcie z niej zasadniczych fragmentów, przede wszystkim przez okaleczenie wielkiego dialogu Henryka i Pankracego, który stanowi o wielkości tej sztuki, wyprzedzającej Nietzschego i Dostojewskiego o prawie pół wieku (pisałam o tym w "Chesterton Review", t. XXVII, nr 4, listopad 200i). Nihilizm "Nie-boskiej" został wyolbrzymiony, zaś jej element chrześcijański nieomal usunięty. Na przykład nie było mowy o okopach Świętej Trójcy czy o zbrodniach przodków-arystokratów i ich echach w teraźniejszości. Esencjalizm Krasińskiego został w pełni wyeliminowany, co zmieniło sztukę do niepoznania. Końcowa scena ze światłem została również usunięta (a można było ją wspaniale rozegrać); "Galileae vicisti" zostało słabiutko wyszeptane. Przybijanie się
Tytuł oryginalny
"Nieboska" w Narodowym
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 158