Co dziś znaczą historiozoficzne rozważania Krasińskiego? Czy po "aksamitnych rewolucjach" sprzed 10 lat ktokolwiek jeszcze wierzy i boi się krwawych przewrotów? Po 35 latach od inscenizacji Konrada Swinarskiego w Starym Teatrze zagościł wreszcie jeden z najwybitniejszych dramatów naszego romantyzmu. Napisany przez 21-letniego Zygmunta Krasińskiego utwór miał dotyczyć, jak w liście do przyjaciela Konstantego Gaszyńskiego pisał autor, "rzeczy wieku naszego; walka w nim dwóch pryncypiów, arystokracji i demokracji (...). Jest obrona tego, na co się targa wielu hołyszów; religii i chwały przeszłości". W spektaklu Krzysztofa {#os#6039}Nazara{/#} nie ma jednak ani kandydatów na obrońców, ani wartości, w których obronie można by stanąć. To, co jest, przypomina zmurszałe dekoracje niezdolne poruszyć nikogo. Pierwsza scena - rodem z moralitetu, bardzo mocno spowinowacona została z teatralnym językiem Swinarskiepo (takich powinowact
Tytuł oryginalny
Nieboska rewolucja seksualna
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski Nr 265