TRZEBA mieć odwagę, by zmierzyć się z tym arcydziełem polskiej literatury, by udźwignąć jego problematykę i ciężar jego pytań. Teatr Polski w Bydgoszczy miał tę odwagę i to mu należy zapisać na dobro. Inscenizacja Zygmunta Wojdana jest oszczędna w swojej teatralności. Próżno tu szukać tłumów, rozbuchanych scen zbiorowych, urody rewolucji czy szpetoty obozu arystokracji. Wszystko co jest blichtrem i magią teatralną jest tu nieobecne. Można by nawet powiedzieć: nie ma rewolucji, nie ma arystokratów, nie ma w ogóle żywiołu. Wszystkie te siły są jedynie zamarkowane symbolicznie, tyle ile trzeba żeby wyszła na ich tle sprawa. Jest nią walka - dysputa, starcie światopoglądowe? - dwu przywódców, dwu osobowości nieprzeciętnych, naznaczonych szczególnymi piętnami. Jeden jest wypalony od wewnątrz, zimny i egoistyczny; broni spraw świata przegranego i odchodzącego i tylko w tym jednym - ostatecznym wyżyciu się we władzy choćby i na
Tytuł oryginalny
Nieboska komedia
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 93