Scena jest prawie pusta, tylko biały ekran, po bokach czarny aksamit i kilka stylowych mebli. Powolną, przerywaną wymianę zdań aktorów przeplata częsty komentarz. W grze ich symbolicznej niemal wagi nabiera ruch, gest, nurnika twarzy i oczywiście rekwizyt - wszak sztuka została napisana dla telewizji. Lecz teatr jest jeden gdy celem sztuki człowiek - zdaje się mówić Gruda i tak oto, z właściwą sobie prostotą środków zaczyna kolejny wielogłos w sprawie człowieczeństwa i historii, obierając tym razem za przedmiot rozważań temat rocznicowy - życie Mikołaja Kopernika. Odpowiedzieć w zupełności na pytanie, kim był właściwie ów burzyciel ładu wyobrażeń o wszechświecie, to wprost karkołomne zadanie. Już sama wielość uprawianych przez Kopernika dyscyplin wprawia w zakłopotanie, gdzie stwierdzenie o genialności renesansowej natury, jak i apoteoza natchnienia czy zwykłej pracowitości grozi nieuchronnym banałem.. Gruda zdaje sobie dobrze sprawę z
Tytuł oryginalny
"Niebo gwiaździste nade mną..."
Źródło:
Materiał nadesłany
Spojrzenia nr 4