Dziękuję. Może to proste i trochę banalne słowo, ale odzwierciedla tak wiele treści... Dziękuję więc Wojciechowi {#os#1296}Pszoniakowi{/#} za wieczór w poniedziałkowym Teatrze Telewizji. Sztuka "Siedem pięter". Autor Buzzati. Ja - skurcze wzruszenia w gardle, głęboka refleksja, ogromne napięcie. Dziękuję za to i autorowi, i odtwórcy głównej roli (nic nie ujmując pozostałym aktorom). Dziękuję za wizję życia, za realizm postaci. Nie wiem, czy to mądrze brzmi, ale dziękuję za solidną dawkę pesymizmu, za sugestywne przedstawienie fatum ciążącego nad losem człowieka. Dziękuję za dobitne uświadomienie nieuchronności... To było mocne, straszne i trudne przeżycie, ale ważne i konieczne. Uważam za absolutną zasługę Wojciecha Pszoniaka to, że każda minuta tego spektaklu zapadła mi głęboko w pamięć. Podobnie zresztą i inne kreacje tego wszechstronnego, zaangażowanego i naturalnego aktora. Dużą przyjemność sprawia mi równi
Tytuł oryginalny
Niebo a ziemia
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza Nr 48