Niebieski był trolejbus, niebieski balonik, który wrócił, gdy dziewczynka stała się staruszką, niebieskie było też drzewo na Arbacie, w który wczoraj zmieniono scenę teatru Ateneum.
Wieczorem w Ateneum zebrali się przyjaciele i wielbiciele Bułata Okudżawy, by w niebieskiej zaduszkowej atmosferze posłuchać jego ballad i powspominać. W drugim rzędzie siedziała żona poety Olga. Ludzie, szczelnie wypełniający Ateneum, również miejsca stojące, nucili razem z aktorami, bo wszystkie teksty znali na pamięć. Wtórowali Marii Pakulnis, gdy śpiewała o Wani zakochanym w cyrkówce, Marianowi Opani, gdy modlił się do zielonookiego Boga. Z Wiktorem Zborowskim opowiadali o królewskiej wyprawie po słodkie pierniczki, ze Stanisławą Celińską - o trzeciej miłości, trzeciej wojnie, trzecim kłamstwie. - On pierwszy połączył piękny, prosty i mądry tekst z prostą, wchodzącą do ucha melodią. Nigdy nie krzyczał jak Wysocki czy Brell. Nigdy nie monologował, nie przemawiał z wysoka - mówił prowadzący koncert Wojciech Młynarski. Przypomniał niezwykłą więź, która łączyła Okudżawę z Polską. Tu ukazała się jego pierwsza na świecie p