"Szkoda że jest nierządnicą" w reż.Krzysztofa Prusa w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pisze Marek Osajda w Kurierze Szczecińskim.
OD namiętności w tej sztuce, napisanej w 1626 roku przez Johna Forda, aż kipi. Bo namiętnością do pięknej siostry zapałał nie tylko brat, ale także pretendenci do jej ręki. Rzecz w tym, że kazirodcza miłość to uczucie, które nie mieści się w ogólnie przyjętych społecznych normach, co oczywiście musi prowadzić do zguby. Bardzo sprawnie napisana przez Forda sztuka jest, jak to w dobrych sztukach bywa, tylko pretekstem do pokazania obłudy i zepsucia świata. Bo przecież poza kazirodczą parą mamy i inne postaci, również owładnięte namiętnościami, emocjami, pragnieniem szczęścia, chęcią zemsty, chciwością, kłamstwem, obłudą. Mamy więc w tej, zakończonej nie tylko śmiercią głównych bohaterów historii: cynicznego, bezbożnego duchownego hierarchę, mamy fałszywego lekarza, bandytę, który mimo popełnionej zbrodni ma swój honor i parę innych niezbyt pięknych postaci, wśród nich - wszetecznych kobiet. Gdy już trup w końcowych scenach