Oglądając ostatnią premierą w Starym Teatrze doszedłem do wniosku, że oto jesteśmy świadkami bardzo smutnej zamiany. Jakiś zły duch zamienia najlepszą krakowską sceną w teatr zaledwie prowincjonalny. Najwięksi reżyserzy zawodzą (Jerzy Jarocki - "Słuchaj Izraelu") lub oddają się działalności politycznej (senator Andrzej Wajda); najznakomitsi aktorzy w pogoni za środkami do życia (tu wiele przykładów) nie mają czasu by grać u siebie... Ta zamiana musi zwrócić u-wagę krytyki oraz świetnego i - mam nadzieją - wciąż jeszcze ambitnego zespołu Starego Teatru. Niegodna natomiast uwagi jest "Zamiana" Claudela, wystawiona jako pierwsza w tym sezonie premiera na Dużej Scenie. Scenę tę powierzono Markowi Pasiecznemu - młodemu reżyserowi, którego dotychczasowe osiągnięcia nie zdobyły jeszcze uznania publiczności i recenzentów. Dlaczego wziął na warsztat sztukę, którą przecież nie tak dawno przypomniał nam Teatr Ludowy, a później Teatr Telewizj
Tytuł oryginalny
Niebezpieczna "Zamiana"
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Krakowska" nr 61