"Lubię być zabijana" w reż. Marcina Wierzchowskiego z Teatru Studio w Warszawie na VI Letnim Festiwalu Małych Form Teatru Bagatela w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Gdy miłą kobietkę nagle ogarnia malowniczy szał bezkompromisowości wobec siebie, ciebie, reszty ludzkości oraz świata całego - za wszelką cenę zachowaj powagę. Wiem, to trudne, bardzo trudne, duchowo karkołomne, wręcz niemożliwe do wykonania - zwłaszcza gdy na widowni siedzisz, zaś miła aktoreczka Iwona Głowińska za linią rampy szaleje w stand-up comedy "Lubię być zabijana" - lecz cóż począć? Wytrzymać trzeba - bądź więc mężczyzną! Bądź szarmanckim dżentelmenem i widzem nietuzinkowym! Doceń dzielność miłej kobietki! Doceń - twarzą! Tak, pełną troskliwego zamyślenia twarzą doceń dzielność miłej Głowińskiej, nade wszystko zaś ani na początku, ani w środku, ani na końcu jej stand-up comedy nie śpiewaj: "hands up, baby, hands up...". Później sobie pośpiewasz. Teraz siedź w pozycji zbolałego, a na czoło twe figura lęku niechaj wlezie na początek, lęku o to, co też, Boże święty, za moment się wydarzy, a wydarzyć si