- Z punktu widzenia dramaturga najbardziej intryguje mnie język, jakiego Wyrypajew używa. Jest to jakaś okrutna, najwyższych lotów poezja, choć ma formę prozy - mówi MACIEJ KOWALEWSKI, dyrektor Teatru na Woli przed premierą "Lipca".
(...) Dorota Wyżyńska: "Lipiec" to tekst trudny, okrutny, drapieżny, ale też finezyjny, poetycki, wieloznaczny. A co dla pana znaczy? Maciej Kowalewski, dyrektor Teatru Na Woli: - Z punktu widzenia dramaturga najbardziej intryguje mnie język, jakiego Wyrypajew używa. Jest to jakaś okrutna, najwyższych lotów poezja, choć ma formę prozy. Jego misternie konstruowane zdania przyprawiają o zawrót głowy, a we mnie osobiście wzbudzają całkiem prywatną zazdrość. Mnie w tym tekście zadziwia właśnie to okrucieństwo, ale tak przedstawione, że w zasadzie nie można winić głównego bohatera. W jakimś sensie jest on jak bohater "Wystarczy być" Kosińskiego, jest niewinny. Ale to, co robi, choć niepojęte, jest zupełnie naturalne. To straszne i śmieszne jednocześnie, to wybija z przyczynowo-skutkowego myślenia i czyni tę sztukę wielką. Wierzę Iwanowi, bo sam tak czuję, że na końcu tego czarnego lasu można znaleźć Boga. To, że Teatr na Woli kon