- Nie zgadzam się z Eurypidesem. Nie akceptuję tego, że tak jednoznacznie potraktował motyw Medei. Wydaje mi się, że kobieta dopuściła się zbrodni z innych powodów - mówi MARCIN WIERZCHOWSKI, reżyser "Medei" w Teatrze im. Horzycy w Toruniu.
Porzucona przez Jazona Medea zabija podstępnie jego kochankę Kreuzę. Zemsta i rozpacz doprowadza zdradzoną do morderstwa synów. Tę historię opowie w Teatrze Horzycy reżyser Marcin Wierzchowski. Rozmowa z Marcinem Wierzchowskim [na zdjęciu]: Dlaczego postanowił pan, że akurat "Medea" będzie pana pierwszym spektaklem w teatrze repertuarowym? Tragedia Eurypidesa to jedno z największych wyzwań w światowej dramaturgii. - Nie myślałem o "Medei" pod tym kątem. Gdybym przyjął taką postawę, czułbym się sparaliżowany, a tak mogłem sobie swobodnie pohasać na tekście. Nie zgadzam się z Eurypidesem. Nie akceptuję tego, że tak jednoznacznie potraktował motyw Medei. Wydaje mi się, że kobieta dopuściła się zbrodni z innych powodów, niż wyjaśniał to Eurypides. "Medeę" czyta się ostatnio najczęściej pod kątem feministycznym. Córka Ajetesa zabiła rywalkę i dwóch swoich synów z powodu przemocy męskiego świata. - To gotowa i zgrabna odp