"Lalka" w reż. Wojciecha Kościelniaka z Teatru Muzycznego w Gdyni na XX Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.
Zwisające znad sceny sznurki zapowiadają teatr marionetek. Kto pociąga za sznurki? Nie wiadomo. Jak Rzecki mechaniczne lalki w sklepie, tak ktoś z góry nakręca cały świat i ludzi, programuje rzeczywistość, wyznacza miejsce i czas. Na tiulowej zasłonce oddzielającej proscenium od głębi chwilami pojawia się zegar. Muzyka gra wówczas w rytmie przesuwania się jego wskazówek. Jak to ma się do Wokulskiego? A no tak, że jego wysiłki spełzną na niczym. Nie wszystko bowiem zależy od woli człowieka, da się zaplanować; a już zwłaszcza kupić Wokulski w inscenizacji Kościelniaka w przeciwieństwie do pozostałych postaci stara się nie poruszać jak marionetka, bo to on chce pociągać za sznurki. I w dominującej mierze mu się to udaje. Gros postaci ulega jego władczej filantropii. Nawet nawrócona prostytutka Maria (ciekawa rola Katarzyny Kurdej) idzie wyznaczoną jej przez możnego pana drogą, choć niezbyt jej się to podoba. Bieliznę, którą nakazał jej