"Aida" w reż. Marka Weiss-Grzesińskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Magdalena Sasin w Gazecie Wyborczej - Łódź.
"Aida" niezmiennie zachwyca, ale wciąż jest wyzwaniem - takie wrażenia pozostawia sobotnia premiera w Teatrze Wielkim. Reżyser oprawił przedstawienie w wyobrażenia o Egipcie XIX-wiecznych paryżan. "Oprawił" w sposób dosłowny, bo estrada została ujęta w ramy ze skrzyń, w jakich przybywały do Europy starożytne skarby. Na początku przedstawienia Radames i Ramfis, choć rozmawiają o wyroczni św. Izydy, odziani są w stroje z czasów Verdiego. Z czasem Egiptu na scenie przybywa i miejsce paryżan zajmują słudzy faraona. Zdaniem realizatorów Francuzi z przeszłości mieli takie pojęcie o cywilizacji nad Nilem, że mieszczą się w nich np. ozdobione pawimi piórami szaty kapłanów i ekspresyjne tańce w świątyni. - Realistyczna scenografia nie ma dzisiaj sensu - podkreśla scenograf Paweł Dobrzycki. - I tak wszyscy wiemy, że jesteśmy w teatrze. Wielkie wrażenie wywiera dekoracja z II aktu: wykute w skale cztery posągi faraona, wzorowane na świątyni