W intencji twórców spektakl miał być zapewne niekonwencjonalnym, nieco szalonym podejściem do eutanazji, nadal kontrowersyjnego, rozpalającego dyskusje tematu - o "Klinice dobrej śmierci" w reż. Any Nowickiej w Teatrze Barakah w Krakowie pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.
Inaugurująca działalność Teatru Barakah premiera porusza, jak zapowiadały założycielki sceny przy ulicy Paulińskiej (Ana Nowicka i Monika Kufel) kontrowersyjny temat. Treść przedstawienia skupia się wokół eutanazji. Do problemu jednak nie podchodzi się "na kolanach". Przerysowana strona estetyczna, wyrazista ekspresja (i męcząca nadekspresja) aktorska oraz sam pomysł wyjściowy sytuują przedstawienie w zdecydowanie nie-poważnych rejestrach. Umieranie jest dla ludzi. Ta myśl, doprowadzona do ostatecznych konsekwencji, przyświeca bohaterom "Kliniki dobrej śmierci". Zwolennicy eutanazji dla chorych, cierpiących ludzi bledną w porównaniu z bohaterami spektaklu. Ci bowiem chcą, by śmierć na życzenie była dostępna dla każdego. Nie cofają się też przed udostępnieniem jej tym, którzy nie są do końca zdecydowani. Ordynatora Kliniki i dwie Automatyczne Pielęgniarki, Blond i Kruczowłosą, poznajemy w chwili, gdy mają przyjąć Starszą Panią - klient