- Coraz ostrzejsze próby ataku wynikają z używania "Klątwy" do podgrzewania sporu politycznego - mówi Paweł Łysak, dyrektor Teatru Powszechnego. Zapewnia, że widzom nic nie grozi, a spektakl będzie grany zgodnie z repertuarem.
Race, krzyki: "Wielka Polska katolicka" i "Koniec wesela, wracajcie do Izraela", szarpanina i kordon policji oddzielający dwie manifestacje - tak wyglądała sobota pod Teatrem Powszechnym w Warszawie. Od piątku do środy wystawiany jest w nim spektakl "Klątwa" w reż. Olivera Frljicia. "Klątwa", luźno inspirowana dramatem Stanisława Wyspiańskiego, porusza m.in. temat dominującej pozycji Kościoła katolickiego w Polsce i pedofilii w Kościele. Od premiery spektaklu w lutym Teatr Powszechny jest atakowany przez nacjonalistów, prawicowych dziennikarzy i polityków, którzy twierdzą, że "Klątwa" obraża uczucia religijne. Demonstracje pod teatrem odbywały się już w lutym. W kwietniu grupa nacjonalistów próbowała uniemożliwić widzom wejście do teatru, a we foyer budynku odpaliła race. W maju narodowcy ogłosili kilkudniową blokadę teatru. W internecie zwoływali się pod hasłem: "Koniec z "Klątwą". Oblężenie Teatru Powszechnego" i zapowiadali, że nie wpusz