"John Gabriel Borkman" w reż. Zbigniewa Zapasiewicza w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
Problemy opisane ponad wiek temu przez Henryka Ibsena w "Johnie Gabrielu Borkmanie" - a przypomniane przez Zbigniewa Zapasiewicza w intrygującym przedstawieniu - brzmią zadziwiająco aktualnie. W nieobcym obywatelom III RP pędzie do wzbogacania się za wszelką cenę jakże łatwo można przekroczyć granice prawa, nie wspominając o uczciwości czy zwykłej przyzwoitości. Ibsenowski bohater, John Gabriel Borkman (Zapasiewicz), był dyrektorem banku. Spekulacja powierzonymi mu pieniędzmi - motywowana zyskiem umożliwiającym stworzenie tysięcy nowych miejsc pracy - nie udała się z powodu donosu przyjaciela. Bohater przeżył osiem lat odsiadki, a drugie tyle miotając się po gabinecie w rodzinnym domu. Utrzymywanym zresztą dzięki szczodrości Elli Rentheim (Olga Sawicka), której miłością niegdyś wzgardził, żeniąc się z jej siostrą Gunhildą (Joanna Żółkowska). Przegrane życie Borkmana kładzie się długim cieniem na całej rodzinie. Syn Erhard (Bartłomie