EN

12.03.2001 Wersja do druku

Nie wierzę w Ellmit

Nie wiem, jak udowod­nić, że nie piszę tej re­cenzji z czystej prze­kory. Nie przywoły­wać znowu Gałkiewicza z jego nie­śmiertelnym: jak zachwyca, jeśli nie za­chwyca? Tamten przynajmniej bunto­wał się przeciw Słowackiemu i profeso­rowi Pimce, ja głosząc, że "nie prze­wierca" mnie twórczość Ingmara Villqista, mogę najwyżej narazić się na złośli­wości Romana Pawłowskiego. Trudno, nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Ale może moje wątpliwości nie za­brzmią subiektywnie, jeśli najpierw Villqistowi w kilku punktach oddam sprawiedliwość. Przede wszystkim wypada wyrazić zadowolenie, że Villqist w ogóle jest. Już się bowiem wydawało, że zawód dramaturga, tak jak np. zduna, należy w Polsce do profesji ginących. A tu proszę: pojawił się autor, który napi­sał parę tekstów dramatycznych i, zdaje się, że ma nadal wenę. Co wię­cej: te utwory trafiają na scenę i jak dobrze pójdzie, to do końca sezonu Villqist będzie popularni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie wierzę w Ellmit

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 1

Autor:

Wojciech Majcherek

Data:

12.03.2001

Realizacje repertuarowe