EN

26.06.1975 Wersja do druku

Nie wierzę Pendereckiemu, nawet gdy mówi prawdę

Kiedy w grudniu roku ubiegłego Te­atr Wielki w Warszawie odwołał w ostatniej chwili z dawna zapo­wiadaną premierę opery Krzysztofa Pendereckiego "Diabły z Loudun" dyrek­cja motywowała to niefortunne posu­nięcie grypą panującą wśród zespołu wykonawców. Ale w środowisku muzy­ków oraz miłośników muzyki nie obe­szło się bez złośliwych komentarzy i docinków. Słusznie. Nie wnikając bo­wiem w to, czy grypa była prawdziwa, czy też jedynie pretekstem, stwierdzić należy, iż na okazję poznania dzieła polskiego kompozytora, dzieła, które zdążyło już obejść ogromną liczbę scen operowych całego świata, czekaliśmy o wiele za długo, bo aż pięć lat. Więc, kie­dy wreszcie 8 czerwca doszło do polskiej prapremiery, nie zdziwiłem się, gdy w kuluarach usłyszałem szepty: "Uważajcie, żeby się nie zarazić. Tutaj wciąż szaleje grypa". Nie wiem, czy przypisać to istotnie diabłom, czy też klimatowi, jaki tego dnia panował na widowni - fak

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie wierzę Pendereckiemu, nawet gdy mówi prawdę

Źródło:

Materiał nadesłany

Literatura nr 26

Autor:

Tadeusz Szyłłejko

Data:

26.06.1975

Realizacje repertuarowe