- Z nowym programem będziemy gotowi pod koniec wakacji, a jego ogłoszenie planujemy z Mariuszem Trelińskim na początek września - mówi SŁAWOMIR PIETRAS, dyrektor Teatru Wielkiego-Opery Narodowej.
Komu zawdzięcza pan wybór po raz drugi w swej karierze na stanowisko dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego w Warszawie? - Opatrzności. Jak to? - Jeśli pracuję w zawodzie dyrektora oper nieprzerwanie przez 36 lat i nie dałem się zniszczyć, to jest w tym jakaś opatrzność. A pański zastępca dyrektora do spraw artystycznych, Mariusz Treliński, zawdzięcza wybór komu? Panu? - W sensie historycznym tak. Sam opowiada, że byłem pierwszym człowiekiem, który po jego debiucie teatralnym powiedział mu, że powinien natychmiast zająć się operą. Formalnie start do kariery operowej zawdzięcza Waldemarowi Dąbrowskiemu, wówczas jednemu z moich następców na dyrektorskim fotelu warszawskiej Opery Narodowej. Przed rokiem w Poznaniu pracowaliśmy razem nad produkcją opery "Andrea Chenier", która stała się jego wielkim międzynarodowym sukcesem. Teraz powołano nas do kierowania Operą Narodową. To też chyba ma coś wspólnego z opatrznością, która - mam