- Są takie arcydzieła, które w sposób bezwzględny i dobitny mówią prawdę o człowieku. Takie dzieła się nie starzeją i nie ma z nimi dyskusji. Oczywiście można je w różny sposób interpretować, często nawet naciągać, ale wtedy obraz utworu ulega zatarciu - mówi Marek Weiss-Grzesiński, reżyser "Fausta" Gounoda, wznawianego po 12 latach w Operze Krakowskiej.
Jakie znaczenie ma dla Pana historia Fausta? - Faust jest dla mnie dziełem, z którym jestem mocno związany. Przygotowałem inscenizację opery Gounoda nie tylko w Krakowie, ale także w Gdańsku. Faust, to dzieło zagadkowe i wieloznaczne. I to zarówno pierwowzór napisany przez Goethego, jak i opera oparta na pierwszej części tego poematu. Zagadkowe, czyli jakie? - Zarówno wielkie i wspaniałe, jak niespójne i przegadane. To nie jest zwarte dzieło, tylko raczej encyklopedia wiedzy o życiu, w której odnaleźć można wiele cudownych fragmentów. Libretto opery, zostało oparte na wyborze tekstów skupionych na przeżyciach Fausta i Małgorzaty, czyli na historii uwiedzenia dziewczyny przy pomocy szatana. Lecz Faust nie jest kiczowatym i banalnym romansem, ale moralitetem, zachwytem nad człowiekiem, który potrafił być niezłomny. Wiele w tym dziele odnaleźć można wątków, które są związane z tematem cnoty, pryncypialności i niezłomności moralnej. Po 12