Tak się zastanawiam, czy uchodzi recenzję z komedii samego hrabiego Fredry zacząć od stwierdzenia, że "Nie uchodzi czyli Damy i huzary" rozbawiły do łez premierową publiczność. Uważam,że nie uchodzi nie pośmiać się zdrowo na komedii i to Fredry. Pamięć podpowiada jednak, iż widziałem dziesiątki komedii, na których niewymuszony, perlisty śmiech rozlegał się na widowni rzadko i to bardzo. A więc czy to jest aż tak oczywiste, że na komediach śmiejemy się? Kto o tym decyduje, kto ma największy wpływ? Reżyser, aktorzy, autor, czy może życzliwie nastawiona widownia? Siłą komiczną najnowszej premiery w Kameralnym była z całą pewnością doborowa stawka aktorów i to w komplecie. Ze studentkami PWST w roli służących włącznie. Wszystkie postaci, charakteryzacja, kostiumy są mocno przerysowane, na granicy karykatury. Jednak z wyczuciem nie przekraczającym dobrego smaku. Najdalej chyba posunęły się w tym względzie trzy panie - Gr
Tytuł oryginalny
Nie uchodzi się nie pośmiać!
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 78