W swoim czasie zagrano "Damy i huzary" Fredry w Związku Radzieckim z sukcesem interpretując w duchu komedii muzycznej, a nawet operetki. Na obecną inscenizację tej sztuki w Teatrze Na Woli mogła mieć wpływ wieść o tamtym eksperymencie, ale też mógł zupełnie niezależnie wpaść na podobny pomysł reżyser Zbigniew Wróbel, wspomagany przez scenografa Michała Czernaewa, korzystając z muzyki Zbigniewa Bagińskiego. Tekst Fredry został wzbogacony pieśniami narodowymi, dodano osoby mimiczne, orkiestrę a nawet żywe ptactwo domowe co jest już dość ogranym efektem. Widowisko znacznie odbiega od tradycyjnie stylizowanych wersji. Uniknęło się w ten sposób muzealności lecz zapłaciło za te wyświeżenia zbytnim rozciągnięciem widowiska w czasie. Siłą sztuk Fredry nie jest ani filozoficzna głębia, ani psychologiczne rewelacje, lecz znakomita logicznie zwarta kompozycja dowcip sytuacyjny i wdzięk dialogów. W obecnym ujęciu w Teatrze na
Tytuł oryginalny
Nie uchodzi...
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 2