- Chcieliśmy robić teatr, który twórczo dialoguje z rzeczywistością, jaka nas otacza, a jednocześnie szanuje widza, nie wynosi się ponad niego, nie poucza, częściej stawia pytania i podaje w wątpliwość, niż daje odpowiedzi - z reżyserką Małgorzatą Bogajewską, dyrektorką Teatru Ludowego w Krakowie, rozmawia Kalina Zalewska w miesięczniku Teatr.
KALINA ZALEWSKA Przypomnijmy, jak to było z dyrekcją Teatru Ludowego, którym kierujesz czwarty sezon. Dlaczego wystartowałaś w konkursie na dyrektora tej sceny? MAŁGORZATA BOGAJEWSKA W momencie, gdy aktorzy Teatru Ludowego zaprosili mnie do udziału w konkursie, Kraków był już dla mnie miejscem oswojonym i lubianym. Pracowałam tu kilka lat, wyreżyserowałam pięć przedstawień w Teatrze Bagatela. Zawsze bardzo ceniłam krakowskich widzów za ich zaangażowane i świadome uczestnictwo w kulturze. Najważniejsze było jednak to, że ponieważ nie znaliśmy się z aktorami Teatru Ludowego osobiście, odebrałam to zaproszenie jako uznanie dla mojej pracy i jako propozycję wspólnej drogi. ZALEWSKA Zapuściłaś korzenie w różnych miastach. Jesteś poznanianką, na początku kariery przez dwa sezony prowadziłaś teatr w Jeleniej Górze. Wykładasz w łódzkiej Filmówce, reżyserujesz w tamtejszym Jaraczu, gdzie Twoje przedstawienia, na przykład Ich czworo, są grane la