Salzburg sprzyja w tym roku Polakom nawet w roli czarnych charakterów - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Podobno nic dwa razy się nie zdarza, ale w przypadku Artura Rucińskiego to stwierdzenie się nie sprawdza. Rok temu szczęście uśmiechnęło się do niego, gdy niemal z dnia na dzień zastąpił Placida Dominga w przedstawieniach "Trubadura" Verdiego w Salzburgu. Z tegorocznych spektakli weteran tenorów zrezygnował już kilka miesięcy wcześniej, więc Artur Ruciński zajął jego miejsce w całym cyklu spektakli. "Trubadur", choć w zeszłorocznej inscenizacji, cieszy się nadal ogromnym wzięciem, przecież w obsadzie jest Anna Netrebko. Ale drugim najczęściej wymienianym nazwiskiem nie jest tenor Francesco Meli, który wciela się w tytułowego trubadura, lecz właśnie Artur Ruciński - złowrogi hrabia Luna. Nareszcie pojawił się w przedstawieniu "prawdziwy baryton", napisał o Polaku jeden z krytyków, dając do zrozumienia, że Placido Domingo był w tym towarzystwie obsadową pomyłką. Tyran Pizarro W innej gwiazdorskiej konstelacji występuje bas-baryton Tomas