"Kwaśne mleko" w reż. Uli Kijak w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Julia Rybicka na blogu fit-steria.
"Czy ktoś z Państwa zastanawiał się kiedyś nad początkiem świata? Tak? Naprawdę?! Och, to miło, to bardzo miło", tymi słowami Teresa Kwiatkowska rozpoczyna spektakl "Kwaśne mleko", a mnie porywa w fenomenalną podróż. Incydent, który parę dni temu miał miejsce w Warszawie opisywany jest we wszystkich możliwych portalach, pokazywany w wiadomościach, roztrząsany etc. Mowa oczywiście o płonącej tęczy. W żadnym wypadku nie mam zamiaru porównywać tego wandalizmu do pewnej historii, którą zna cała Polska. Mam na myśli historię małej Madzi z Sosnowca. Świat zwariował do tego stopnia, że co chwilę powstające kwejki są z każdym dniem coraz bardziej żenujące. Temat dość poważny, zabójstwo małego dziecka. Niestety przez nas, zwykłych ludzi, zbagatelizowany, wyśmiany i po prostu słaby. Niemniej jednak, absolutnie utalentowana Malina Prześluga (mistrzyni słowa) postanowiła przedstawić nam swój punkt widzenia całej tej przykrej sytuacji.