"O diable i cyruliku" w reż. Waldemara Wolańskiego w Teatrze Arlekin w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
W Teatrze Arlekin, po remoncie, życie wre. To już czwarta premiera w sezonie. Przypowieść "O diable i cyruliku" adresować trzeba do widzów od lat tak około 10. Dorośli też nudzić się nie będą. Cała historia wywodzi się ze śląskich bajan, a Michał Jeżak splótł je w scenariusz dający okazję do zabawy, z morałem, ale bez "zatapiania" zdarzeń w pedagogicznym sosie. Autor wierzy w poczucie humoru widowni zręcznie bawiąc się niezniszczalnymi wyobrażeniami o tym, że co niebiańskie, to dobre, a piekielne to siarka, ogień i potępienie. Konfrontacja białego z czarnym już na wstępie zaznacza się w muzycznych akordach. Instrumentaliści - Michał Makulski w stroju zakonnicy przy "średniowiecznych organach Yamaha" i jako ksiądz Michał Nowak niebiańsko szarpiący "kontrabas starożytny" z przerażenie słuchają zwichrowanych tonów diabelskiej muzyki. Tymczasem na scenie Bóg (Szymon Nygard występujący jeszcze w kilku wcieleniach) jawi się jako (przekonu