EN

12.04.2005 Wersja do druku

Nie tak łatwo zgasić iskrę

Nie chciała wiązać się z artystą, mężczyzną starszym od siebie, rozwiedzionym i z dzieckiem. Ten, za którego wyszła, taki właśnie był. KATARZYNA I ROBERT JANOWSCY.

Katarzyna Janowska: - Spotkaliśmy się za kulisami teatru Komedia, w którym pracowałam jako tancerka. Robert przyszedł na jakąś próbę. Uścisnęliśmy sobie dłonie na powitanie. Przez głowę przeleciała myśl: "To będzie coś", chociaż nie była to euforia. Z nieba nie spadł żaden grom. Miałam raczej wewnętrzne przekonanie, że z nim będę. Spokojnie na to czekałam. Moja siostra była zawiedziona, że go wybrałam. On jako gwiazda "Metra" był popularny, było go pełno w prasie i telewizji, a my z siostrą miałyśmy okres negowania wszystkiego, co medialne. Robert zdobywał mnie w sposób zaskakujący. Robił dla mnie jeden wielki spektakl pod tytułem "Romantyczny mężczyzna XX wieku". W rozmaitych miejscach czekały na mnie prezenty. Raz zgubiłam rękawiczki. Była zima, a ja nie zdążyłam kupić nowych. Wychodziłam z teatru, a inspicjentka wręczyła mi tajemniczą paczuszkę. Znalazłam w niej nową parę - pięknych, skórzanych. Imponowało mi, że nigdy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie tak łatwo zgasić iskrę

Źródło:

Materiał nadesłany

Pani nr 4

Autor:

Magdalena Adaszewska-Chacuk

Data:

12.04.2005