EN

11.05.2015 Wersja do druku

Nie spełniamy marzeń

- Kiedyś pierwszy rok nie mógł wejść na scenę, a teraz zdarza się, że to "mistrz" stoi za studentem w trzecim rzędzie - o aktorstwie bez dyplomu, pokoleniowej zmianie i edukacyjnym ideale z Markiem Kaczanowskim, dyrektorem Państwowego Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni, rozmawia Piotr Sobierski w kwartalniku Bliza.

Państwowe Studium Wokalno-Aktorskie przy Teatrze Muzycznym w Gdyni to najstarsza i najbardziej zasłużona szkoła musicalowa w Polsce. W czym tkwi jej sukces? Marek Kaczanowski: Jestem absolwentem oraz od dwudziestu lat pracownikiem studium, mogę więc oceniać ją z dwóch stron. Moim zdaniem to nadal najlepsza szkoła aktorska przygotowująca do pracy w teatrze muzycznym. Przez możliwość praktyki scenicznej i obserwowania swoich mistrzów daje dobre przygotowanie do życia w teatrze. "Muszą tańczyć, śpiewać, recytować" - mawiała Danuta Baduszkowa, założycielka szkoły. To aktualny profil absolwenta studium? - Przede wszystkim muszą być wszechstronnie przygotowani do pracy na scenie. Dzisiaj to szczególnie trudne - rynek ma wobec aktorów inne oczekiwania. Musicale pisane są w zupełnie nowy sposób, śpiewanie wykracza poza klasykę, dalekie jest od opery i operetki, która dominowała przez kilka dekad. Materiał muzyczny stał się bardziej rockowy i niekiedy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie spełniamy marzeń

Źródło:

Materiał nadesłany

Kwartalnik artystyczny Bliza 2015 nr 1(22)

Autor:

Piotr Sobierski

Data:

11.05.2015

Wątki tematyczne