- Zależy mi na śpiewaniu dla polskiej publiczności, bo jestem Polką. To mój dom i tu chcę śpiewać. A scena narodowa powinna być sceną dla najlepszych, więc nie dla wszystkich - mówi Aleksandra Kurzak, gwiazda międzynarodowych scen operowych.
"Do ekskluzywnego grona największych operowych gwiazd należały kiedyś Marcelina Sembrich-Kochańska, Ada Sari, Teresa Żylis-Gara, Stefania Toczyska. Która z polskich śpiewaczek ma dziś na to szansę?", pyta renomowany krytyk muzyczny. W rankingu dziesięciu nazwisk panią stawia na pierwszym miejscu, przed Ewą Podleś, Joanną Woś, Anną Lubańską, Agnieszką Zwierko, Małgorzatą Walewską, Teresą Borowczyk, Agą Mikołaj, Wiolettą Chodowicz i Ewą Wolak. - Ze wszystkim się zgadzam, tylko z postawionym pytaniem - nie. Być może to brzmi nieskromnie, ale już od jakiegoś czasu należę do tego grona, a mój kontrakt z wytwórnią płytową Decca Classic - pierwszy tak prestiżowy kontrakt na wyłączność w historii polskiej wokalistyki - świadczy, że zaszłam bardzo, bardzo wysoko. Polacy nie mieli wiele okazji, by panią poznać. W przeciwieństwie do widzów najlepszych scen świata. - Tak, to prawda. Przyszły sezon także znakomicie się zapowiada: Opera Wiede