EN

21.11.2006 Wersja do druku

Nie rżnąć jednego głupa

- Do wszystkiego, co się robi, trzeba podchodzić poważnie. Ja na przykład nie brzydzę się epizodów. Uważam, że epizod też można zagrać dobrze - mówi JERZY TRELA, aktor Starego Teatru w Krakowie.

Mamy przyjemność rozmawiać we wnętrzach legnickiego Teatru Modrzejewskiej. Nie sposób więc zapytać mistrza sztuki teatralnej o to, jak ocenia sukcesy w ostatnich kilku latach instytucji kierowanej przez Jacka Głomba? - Nie jestem od oceniania. Przyznam, że ostatnio widziałem "Made in Poland" Przemysława Wojcieszka. Muszę powiedzieć, że podziwiam to, co robi legnicki teatr. Pierwszy raz uwagę na to, co dzieje się u was, zwróciłem, gdy zobaczyłem w telewizji "Balladę o Zakaczawiu". Wydaje mi się, że taki teatr, jak legnicki - zaangażowany społecznie - jest absolutnie potrzebny. Taki teatr, który dotyka problemów, którymi żyjemy na co dzień. Lokalnych, ale też i ogólnoludzkich. Na tym powinna polegać funkcja teatru, żeby był zarówno aktualny, jak i ponadczasowy. Myślę, że Teatr Modrzejewskiej te warunki spełnia. Teatrowi z prowincji trudno odnieść ogólnopolski sukces. Zespołowi legnickiemu to się udato. Dlaczego? - Wszystko zależy od w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie rżnąć jednego głupa

Źródło:

Materiał nadesłany

Konkrety nr 46/15.11.06

Autor:

Paweł Jantura

Data:

21.11.2006