Tego wieczoru w sali im. Haliny Mikołajskiej na "Woyzecku" więcej osób było na scenie niż na widowni. W niespełna miesiąc po premierze. Mimo bardzo dobrych recenzji. Mimo dobrego przedstawienia. Trwający praktycznie od początku stanu wojennego, a więc od 12 lat, proces niszczenia "Dramatycznego", zbiera swoje żniwo. Sumują się rozmaite destruktywne działania. Funkcjonują z większą siłą niż wszelkie próby odbudowywania teatru przy pomoc przedstawień. Tym bardziej że w ostatnim sezonie "Dramatyczny" skazany był praktycznie na małą scenę. Na szczególnego rodzaju działalność studyjną. Na dość ryzykowny repertuar, dla którego jednym ze wspólnych motywów okazała się sytuacja bohatera. Prawie zawsze postawionego poza nawias konkretnej rzeczywistości. Bohatera nie przystosowanego, szukającego swego miejsca w otaczającym go świecie. Bohatera na pewno wrażliwego, gotowego do czynów ostatecznych, skazanego na nienormalne wybory między zrozu
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 161