Spora porcja pesymizmu: "Przyjdzie na pewno" O'Neilla, "Leonce i Lena", Buchnera, "Staroświecka komedia" Arbuzowa. Ale tylko w sztuce amerykańskiego klasyka bezwyjściowość na miarę tragedii - a "Przyjdzie na pewno" jest przecież tragedią, jak kilka innych sztuk twórcy "Zmierzchu długiego dnia" - zaczyna i również kończy sztukę. W dwóch pozostałych pojawia się tzw. happy end, w który jednak nie wierzymy, bo taka jest wewnętrzna logika obu utworów. "Przyjdzie na pewno" kojarzy się zewnętrznie z "Na dnie" Gorzkiego: -podobne środowisko ludzi wykolejonych,, wyrzuconych na wegetatywny margines życia, skazanych nieodwołalnie na swój nieodwracalny już los, wbrew beznadziejnej nadziei i żałosnym, kłamliwym złudzeniom. I postać centralna obu dzieł o pozorach zbieżności: tam wędrowiec Luka, który podsyca w ludziach wczorajszych, już w nieludziach, te beznadziejne nadzieje na lepszy los i lepszy świat, tu - komiwojażer Hickey, który usiłuje zmusić penso
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne, Nr 228