Po rocznej przerwie na deski Teatru Wielkiego wraca "Parsifal" Ryszarda Wagnera. Spektakl trzeba obejrzeć, choćby z dwóch powodów. Pierwszym jest cudowna muzyka Ryszarda Wagnera i znakomici wykonawcy. Drugim - fakt, że "Parsifal", zrealizowany przez duńską grupę Hotel Pro Forma, wpisuje się na trwałe w historię polskiego teatru operowego.
Nad muzyką Ryszarda Wagnera w nadwiślańskim kraju ciąży pewnego rodzaju odium, które skutecznie zniekształca prawdziwy obraz twórczości niemieckiego geniusza. Na hasło "Wagner" znakomita większość wielbicieli muzyki klasycznej reaguje niechęcią. Narastający od wielu dziesiątków lat stereotyp głosi, że muzyka Wagnera jest mało przystępna, pozbawiona wyrazistych melodii (sic!), słowem - przeciętnemu melomanowi trudno przeniknąć do świata wagnerowskich dramatów muzycznych. Oczywiście, Wagner to nie Verdi, różnice między tymi dwoma kompozytorami są funda mentalne, ale w imię czego geniusz muzyczny jednego twórcy ma wykluczać drugiego? Odnoszę wrażenie, że cały ten konflikt jest raczej sztucznym tworem, skutecznie zakodowanym w głowach Polaków, niż rzeczywistym obrazem sytuacji. Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, to słynne powiedzenie idealnie pasuje do kwestii, które podnoszę. Skoro mówią, że Wagner jest trudny, to pewni