EN

18.05.2024, 07:59 Wersja do druku

Nie powiem wam, żeby to było dobre

„Powiem wam, jak zginął” w reż. Marka Bukowskiego w Teatrze Telewizji. Pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Waldemar Kompała/TVP

Po rewelacyjnych i wstrząsających „Zapiskach z wygnania” Teatr Telewizji zaprezentował 13 maja 2024 roku kolejną z zapowiadanych premier, spektakl tematycznie nawiązujący do kultowej „Kobry” zrealizowany na podstawie powieści Joe Alexa (lub jak kto woli Macieja Słomczyńskiego) „Powiem wam, jak zginął” wyreżyserowany przez Marka Bukowskiego. Mówiąc kolokwialnie: nie spełnił on oczekiwań dużej grupy miłośników Teatru Sensacji i czytelników książek Alexa.

Jak pisze Małgorzata Piwowar w „Rzeczpospolitej” nowa dyrekcja Teatru Telewizji (Michał Kotański, Wojciech Majcherek) odziedziczyła tę realizację w spadku po poprzednim kierownictwie TTVP i to by się zgadzało, bowiem wtedy uwielbiano robić remaki (najczęściej nieudane ) dawnych spektakli telewizyjnych, nawet tych, których zapis wciąż znajduje się w archiwum Telewizji Polskiej (spektakl pod lekko zmienionym tytułem: „Powiem wam kto zabił” w reżyserii Józefa Słotwińskiego sprzed 65 lat nie przetrwał do naszych czasów). Nowej adaptacji powieści dokonał dla nowej realizacji Marek Bukowski, aktor znany z udziału we flagowych serialach TVP („Na dobre i na złe”, „Leśniczówka”), w filmie „Smoleńsk”, ale oprócz tego reżyser filmów „Marusarz. Tatrzański orzeł”, „Babilon. Raport o stanie wojennym” czy spektaklu „Krawiec” z Danutą Stenką w roli tytułowej.

Ponieważ adaptacja siłą rzeczy ma kilka skrótów, które osobom nieznającym literackiego pierwowzoru mogą utrudniać percepcję całości, przypomnijmy pokrótce w czym rzecz. Otóż Joe Alex (w tej roli Grzegorz Małecki) zostaje poproszony przez swego przyjaciela z czasów wojny, Bena Parkera (Sebastian Stankiewicz), pracującego  obecnie jako inspektor Scotland Yardu, o zbadanie sprawy przychodzących do ich wspólnego przyjaciela Iana Drummonda (Rafał Gąsowski) anonimów, w których ktoś temu wybitnemu chemikowi grozi śmiercią. Pisarz wraz z żoną naukowca, wybitną aktorką, odtwórczynią ról Szekspirowskich heroin, Sarą Drummond (Roma Gąsiorowska mówiąca z lepszą dykcją niż zazwyczaj) udaje się do ich posiadłości w Sunshine Manor. Tam czeka na nich elitarne towarzystwo: profesor chemii Harold Sparrow (Jan Wieczorkowski) z żoną Lucy, wybitną chirurżką (Weronika Dzierżyńska), asystentem profesora Philipem Davisem (Konrad Żygadło) i amerykańskim profesorem Robertem Hastingsem pragnącym zwerbować Iana lub Harolda do swego kraju (Mariusz Jakus). Obserwując gości Drummondów, Joe Alex oddaje się jednocześnie tworzeniu nowej powieści kryminalnej, której bohaterami są wcześniej wymienieni. Potencjalną ofiarą morderstwa w niej zaistniałego ma być pan domu, Ian. Ku zaskoczeniu (prawie) wszystkich któregoś dnia zostaje on znaleziony w salonie ze sztyletem w plecach. Alex i Parker rozpoczynają śledztwo. Kolejne przesłuchania są przez reżysera oddzielone obrazem teatralnej kurtyny z odpowiednim napisem, na przykład: „Przesłuchanie Philipa Davisa”. Troszkę jak w amatorskim teatrzyku dla bardzo młodego widza. Zresztą, całe to przedstawienie sprawia wrażenie zrobionego dla odbiorcy z pewnymi deficytami percepcyjnymi z umiejętnościami dedukcyjnymi na czele: od ślimaczego tempa począwszy po przerysowane kreślenie postaci.

By się jednak nie nazbyt wyzłośliwiać trzeba dostrzec dobre momenty, a są nimi aktorskie poczynania Wieczorkowskiego, Jakusa i Stankiewicza (ciekawie gra też Klara Bielawka, natomiast zaskakująco blado wypada Małecki, jeden z lepszych przecież polskich aktorów), kostiumy Marty Grudzińskiej i scenografia Wojciecha Żogały. Dobre i tyle.

Tytuł oryginalny

Nie powiem wam, żeby to było dobre

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Autor:

Krzysztof Krzak

Data publikacji oryginału:

17.05.2024