EN

12.02.2007 Wersja do druku

Nie polecamy!

Miało być nowocześnie, a powstała karykatura. Podobno Agnieszka Olsten chciała przeczytać "Norę" nie jako feministyczny tekst o emancypacji kobiety, ale jako dramat o dojrzewaniu do podejmowania decyzji. Szkoda, że żadnej przemiany w głównej bohaterce nie widać - od pierwszej do ostatniej minuty spektaklu Dorota Landowska drewnianym głosem wygłasza tyrady, czyniąc z dobrego tekstu Ibsena nieznośną ramotę. Przedstawieniu nie można odmówić pomysłowości. Zabrakło jednak konsekwencji reżyserskiej w czytaniu tekstu i aktorki, która udźwignęłaby tytułową rolę.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

WiK nr 7

Autor:

MS

Data:

12.02.2007

Realizacje repertuarowe