- W teatrze znowu czuję dreszcz emocji. To jest debiut, który smakuje jak poderwanie pierwszej dziewczyny, pójście do pierwszej klasy czy pierwszy wyjazd za granicę. W świecie muzyki to mi się już nie zdarza - mówił ZBIGNIEW HOŁDYS, przed sobotnią prapremierą swojej sztuki "Prawo McGoverna".
Rozmowa ze Zbigniewem Hołdysem [na zdjęciu]: Jacek Cieślak: Część pana fanów żyje nadzieją, że nagra pan jeszcze coś z Perfectem, ci, którzy wiedzą, że to niemożliwe, czekają na solową płytę, tymczasem przeskoczył pan z estrady na scenę teatralną i debiutuje sztuką "Prawo McGoverna" w Centralnym Basenie Artystycznym. Nie boi się pan, że zatopi swoją karierę? - W teatrze znowu czuję dreszcz emocji. To jest debiut, który smakuje jak poderwanie pierwszej dziewczyny, pójście do pierwszej klasy czy pierwszy wyjazd za granicę. W świecie muzyki to mi się już nie zdarza. To nie znaczy, że gram bezbłędnie czy że kiedy występuję - zawsze jest wyjątkowo. Ale mam już tak prześwietlone swoje możliwości muzyczne, że właściwie nic mnie nie zaskakuje. W teatrze zaczynam nowe życie. Napisał pan sztukę o tym, że prawem można zabić, a prawnicy świadomie wykorzystują paragrafy, żeby osiągnąć swój cel. Skąd taki temat? - W Polsce je