- Dla ludzi w centralnej Polsce Cieszyn to peryferie. W Pradze podobnie: Czeski Cieszyn? A, to na północy Moraw - skwitował ostatnio młody kelner. A dla nas to środek świata i środek Europy - mówi Janusz Legoń w rozmowie z Magdaleną Legendź w Teatrze.
MAGDALENA LEGENDŹ Pomysł festiwalu "Bez granic" zrodził się nie w środowisku teatralnym, ale politycznym. To wada czy zaleta? JANUSZ LEGOŃ Festiwal zrodził się w środowisku ludzi kultury zaangażowanych w działania opozycji demokratycznej. Zaczęło się pod koniec 1988 roku. Jaromír Piskoř, sygnatariusz Karty 77 z Ostrawy, nawiązał kontakt z prowadzącym antykwariat w Cieszynie Jerzym Kronholdem, a później z Januszem Okrzesikiem w Bielsku-Białej. Efektem tych spotkań było powstanie lokalnego oddziału Solidarności Polsko-Czechosłowackiej. Jedną z form działania SPCz było przerzucanie przez zieloną granicę książek drukowanych bez cenzury. Pierwszy akcent teatralny to demonstracja w kwietniu 1989 przed Teatrem Polskim w Bielsku-Białej w sprawie uwolnienia z więzienia Václava Havla. Zanim w SPCz pojawił się pomysł festiwalu, odbyły się w 1989 roku dwie demonstracje na granicy. Aktywiści skupieni wokół Jerzego Kronholda - Jerzy Herma, Marian