Kongres Kultury 2016 został powołany przez kulturalny establishment po to, aby uderzyć w nową władzę i głosić pochwały tego, co było, a więc swojej w niej dominacji. W tym sensie hasło "Nie oddamy wam kultury" z jego strony było do bólu prawdziwe. Establishment deklaruje, że nikomu jej nie odda. Powinniśmy odpowiedzieć tym samym. Nie oddamy wam kultury - pisze Bronisław Wildstein w tygodniku W Sieci.
Hasło, które przywołałem w tytule, było zawołaniem bojowym manifestacji pod Pałacem Kultury inicjującej Kongres Kultury 2016. Przedsięwzięcie to w sposób skrajny demonstrowało odwrócenie wartości, które cechuje dziś cywilizację Zachodu, a w sposób szczególnie wyrazisty możemy je obserwować w III RP Pisałem o tym wiele razy, ale, obawiam się, zmuszony będę to robić jeszcze nieraz. Kongres, który nawoływał do odpolitycznienia kultury, miał charakter jednoznacznie polityczny, a nawet partyjny, a jego głównym celem był atak na obecną władzę. "Powiemy im, tym wszystkim politykom, basta" - ogłosił na rozpoczęcie protestu aktor Andrzej Kłak. Okazało się jednak, że nie wszystkim, gdyż wielu z nich zostało zaproszonych na Kongres - nie piszę, że coś w tym złego, ale jaskrawo rozmija się z deklarowanymi zasadami, zwłaszcza że w Pałacu Kultury pojawili się reprezentanci jednej opcji. Jakiś mniej znany aktor z Wrocławia w głównym wystąpi