- Zamiast do teatru czy filmu trafiłem do "Spotkań z Balladą", gdzie spędziłem wiele długich lat. Tam się uczyłem estrady To były bardzo miłe lata - opowiada MAURYCY POLASKI, aktor, muzyk, artysta kabaretowy, współzałożyciel Kabaretu pod Wyrwigroszem.
Aż cztery lata uczyłeś się aktorstwa, by zagrać w trzech odcinkach telenoweli "Pensjonat pod Różą"... - W dwóch! To od samego początku wynikało "z pewnej takiej nieśmiałości"... Gdy po studiach trzeba było pójść i żebrać o angaż do teatru, to okazało się, że tego nie potrafię. Nie miałem w sobie tej przebojowości, którą obecna młodzież ma aż w nadmiarze. I wyszło, jak wyszło - zamiast do teatru czy filmu trafiłem do "Spotkań z Balladą", gdzie spędziłem wiele długich lat. Tam się uczyłem estrady To były bardzo miłe lata Wstydzisz się tego? - W żadnym wypadku! Tam się uczyłem estrady To były bardzo miłe lata. Do dziś na Kleparzu, jednej z dzielnic Krakowa, siedzą dwie babki i handlują rajstopami. Ilekroć obok nich przechodzę, słyszę: "Proszę księdza! Szczęść Boże!". Widać, dla niektórych księdzem z "Ballady" zostanę na zawsze. Teraz piosenkę "Donald marzy" Kabaretu pod Wyrwigroszem śpiewa cała Polska! Parod