EN

13.09.2013 Wersja do druku

Nie nada

Dokładnie w tych dniach kończy się na Białorusi największy festiwal teatralny, podobno również najbardziej prestiżowy. Festiwal Biała Wieża w Brześciu. Dwa tygodnie temu wysłałem do organizatorów mail, tłumacząc odmowę przyjazdu. Ale po kolei - pisze Bartłomiej Miernik w felietonie dla e-teatru.

Teatr nie jest mocną stroną naszych białoruskich sąsiadów. Oficjalny nurt, ten popierany przez reżimowe władze, kręci się tematycznie wokół klasyki. Gra aktorów w przeważającej mierze skupia się na dobrze wypowiedzianych kwestiach, próbach psychologizacji, zgrabnym dialogu z partnerem na proscenium. W podeszłym wieku białoruski aktor, jeśli zagra pewną ilość ról w rosyjskiej klasyce, otrzymuje tytuł "Narodowego Aktora Białorusi". Tytułem można się pochwalić w programie do przedstawienia, dyplom zawiesić w gablocie w foyer teatru. Posiadanie tytułu wiąże się też z drobną podwyżka pensji. A pensje tam niewysokie. Pamiętam, jak rok temu Narodowy Aktor po siedemdziesiątce prosił mnie, bym ze stołówki festiwalowej przyniósł mu obiad. Ja miałem karnety, a on-miejscowy niestety ich nie posiadał. Kartoszki polane sosem i sto gram mięsa bardzo mu smakowały. Dodał, że obiady u nich drogie i nie stać go by jadał je codziennie. Zapytacie, czy pi�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Bartłomiej Miernik

Data:

13.09.2013

Wątki tematyczne