- Ten dramat jest genialny. Obraz współczesnego człowieka wyłania się w nim na wielu planach. Możemy go obserwować z różnych perspektyw, właściwie, z tylu, ilu występuje w nim bohaterów. To sztuka o ludziach, którzy nie otrzymali w swoim życiu miłości. Stąd ich zagubienie, bezradność - rozmowa z Ewą Błaszczyk, Małgorzatą Rożniatowską i Wojtkiem Zielińskim, aktorami spektaklu "Sierpień" w Teatrze Studio w Warszawie.
Z Ewą Błaszczyk, Małgorzatą Rożniatowską [na zdjęciu obie z Teresą Budzisz-Krzyżanowską] i Wojtkiem Zielińskim - aktorami spektaklu "Sierpień" - rozmawia Justyna Lipko-Konieczna JLK: Obraz rodziny wyłaniający się z dramatu Tracy'ego Lettsa jest zastanawiający. Można powiedzieć, że rodzina służy tu jako soczewka, przez którą oglądamy świat zwyrodniałych wartości, dewiacji, zaburzeń psychicznych, uzależnień. To świat, w którym nie ma nadziei. Czy ten obraz nie jest waszym zdaniem jednak nieco przesadzony? WZ: Ten dramat jest genialny. Obraz współczesnego człowieka wyłania się w nim na wielu planach. Możemy go obserwować z różnych perspektyw, właściwie, z tylu, ilu występuje w nim bohaterów. To sztuka o ludziach, którzy nie otrzymali w swoim życiu miłości. Stąd ich zagubienie, bezradność. To także historia, pewnego fatum, które ciąży nad rodziną. I to nie tylko rodziną Westonów. MR: Obserwuję tę naszą rzeczywistość, a