"Kalina" w reż. Małgorzaty Głuchowskiej z Teatru Polonia w Warszawie na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.
O ile Jim Morrison nigdy nie był moim idolem, nie pamiętałam nawet, jak wyglądał, do teatru szłam więc bez żadnych obciążeń i spektakl mnie zachwycił, o tyle Kalina Jędrusik należała do ulubionych aktorek mojego dzieciństwa i młodości. Przeczuwałam, że nie wyjdę z teatru usatysfakcjonowana. I tak też się stało. Pomimo że Katarzyna Figura jest bardzo dobrą aktorką, nie mogła na scenie stać się moją Kaliną, bo ta była niepowtarzalna. Dlaczego więc ją za Kalinę w przedstawieniu przebierano? Po co ta nie twarzowa peruka, sukienki nieodpowiednie do sylwetki? To raziło mnie najbardziej. Nawet, jeśli uznamy obie aktorki za symbole seksu, czym podobno kierowali się realizatorzy planując ten monodram, to jakżeż inny styl prezentuje ten ich erotyzm, jakże odmienne to osobowości sceniczne. No i głos. Też piękny, ale kompletnie inny. Nie tak silny, nie tak aksamitny. Gdybym nie pamiętała tak dobrze oryginału, pewnie przyjęłabym to przedstaw