EN

26.07.2011 Wersja do druku

Nie ma za co, pani Müller

"Król kłania się i zabija" w reż Agnieszki Korytkowskiej-Mazur w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Joanna Wichowska w Dwutygodniku Strona Kultury.

Co teatr ma począć z tą górą słów najwyższej jakości, usypywaną, by "pokryć nimi amok w głowie", z biografią, która - zapisana w książkach - nabiera jeszcze większego ciężaru? Autorki spektaklu "Król kłania się i zabija" wybrały strategię kolażu. "Nigdy nie wiedziałam, ile potrzeba słów, aby pokryć nimi amok w głowie. Amok, który natychmiast oddala się od znalezionych dla niego słów." - pisze Herta Müller. "A jednak zawsze towarzyszy mi pragnienie: Powiedzieć to". To chyba nie tylko pragnienie, ale przymus... Herta Müller bez końca opowiada własną biografię. Wycina z gazet pojedyncze wyrazy i skleja je w wiersze-kolaże, w esejach cytuje swoje wcześniejsze powieści i opowiadania; w jej tekstach natarczywie powracają - w różnych wariantach, konfiguracjach - te same sceny, te same przedmioty, postacie, te same słowa. Przeszłość jest nieustępliwa. Nie tylko nie znika, ale jej ciągła aktualność domaga się wciąż ponawianego wysi�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie ma za co, pani Müller

Źródło:

Materiał nadesłany

Dwutygodnik Strona Kultury nr 47/2011

Autor:

Joanna Wichowska

Data:

26.07.2011

Realizacje repertuarowe