"Kto się boi Wirginii Woolf" w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze IMKA w Warszawie. Pisze Mike Urbaniak na swoim blogu panodkultury.wordpress.com.
Doprawdy nie wiem, kto wpadł na ten nieszczęsny pomysł. Postawienie Magdaleny Boczarskiej na scenie obok Iwony Bielskiej, to jak serwowanie paprykarza szczecińskiego z dobrą whisky. Człowiek to może nawet na głodzie i przełknie, ale niesmak jednak zostaje. Mikołaj Grabowski w jednym z wywiadów sugerował, że będzie między Boczarską i Karolakiem bardziej iskrzyło, bo państwo mają romans w realu. No jeśli to ma być iskrzenie, to proszę śmiało odkręcić gaz. Fabuła znana jest chyba wszystkim, bo "Kto się boi Virginii Woolf?" to klasyk absolutny, ale dla przypomnienia skrobię trzy zdania. Nowa Anglia, kampus uniwersytecki. George (Mikołaj Grabowski), który jest profesorem historii i Martha (Iwona Bielska), jego dużo pijąca małżonka, córka rektora, przyjmują w swoim domu o drugiej w nocy gości. Owi goście to młode małżeństwo - Nick (Tomasz Karolak) i Żabcia (Magdalena Boczarska) - poznane na jednym z przyjęć. Nawet nie wiedzą, w co się pakuj�